Łona I Webber · Song · 2007. Preview of Spotify. Sign up to get unlimited songs and podcasts with occasional ads.
W tym kraju pragmatyków ze skłonnością do filozofii Wszystko mi się chyli, jeszcze się dochyla Bowiem czego mi by nie mówili - słyszę jeden wyraz Kolejki, spędy, stypy czy biby Wszędzie jedno słowo jak zaklęcie: "Gdyby" Czemu "gdyby" akurat na Boga, kiedy Tyle jest słów co mają jakiś styl, jakiś powab Co nie dadzą ci tutaj tak zemrzeć bez skrzydeł Takie nie przymierzając
Lyrics for Zrozumiem, Człowieku by Łona i Webber. Wyobraź sobie - ja, pół-hedonista, pół -stoik I ten bit, który równym pulsem mój puls koi
Łona's rap and Webber's beats is a mixture that has a value on its own in Poland. Jazzy beats along with optimistic and joyful rap, both of duo's albums fill a huge hole in the Polish mainstream hip-hop.
Watch the video for Błąd from Łona i Webber's Nawiasem Mówiąc for free, and see the artwork, lyrics and similar artists.
that it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, Unfortunately, I'm already acquainted those things. it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, And a handful of answers on my record. that it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, it's a mistake, Thanks! .
1nECjX. Ekhem, nie wiem czy każdy zrozumie, ale co tam! Staram się mieć takie podejście, że każda książka, nawet kiepska była w moim życiu po coś. I film i doświadczenie i głupia znajomość. Wszystko jest lekcją, ze wszystkiego się uczę, a już najbardziej to ze swoich błędów. No i wprost kocham natychmiastową implementację tego, co przeczytałam! Uwielbiam wdrażać rozwiązania i od razu coś sprawdzać. Czytam książkę o microcopy? Od razu testuję sobie, czy zmiana tytułów zwiększy współczynnik otwieralności maili klienta! Ale do brzegu… A może właśnie nie, to w końcu blog, tu piszę „po godzinach”, tu się relaksuję! Więc w moim tempie i stylu cofniemy się do dzieciństwa 😀 Jestem z niezamożnej rodziny, z małego miasteczka. Jak coś kosztowało w lumpeksie 12 zł, to było drogie, mówię szczerze. Jak lumpeksy są wyborem (teraz są, nie mam traumy, uwielbiam je!) to fajnie, ale gdy są koniecznością, to już nie do końca. Zawsze czułam, że chcę dla siebie innego życia. Takiego, w którym zakupy w oddalonej o 21 km Bydgoszczy nie będą wydarzenim wymagającym planowania z wyprzedzeniem trochę mnie znacie, prawda? Opowiadałam Wam o tym, jak mi się mieszka w Warszawie i jak przeżyłam przeprowadzkę z malutkiego miasteczka. Wiecie, jakie były moje pierwsze prace a nawet wiele więcej, bo pozwalam wam nieco zaglądać do mojego portfela!Powiedziałam Wam ile płacę za mieszkanie i ile wydaję miesięcznie, i ile kosztują moje wyjazdy, bo wrzucam i ceny hoteli i lotów i nie mam problemów z podzieleniem się całym kosztorysem (np. wpis o tym, Ile kosztował mnie wyjazd na Bali). Co więcej, wy nawet wiecie ile zarabiam!Ale nie zawsze tak było, że mówiłam o pieniądzach wprost i nie zawsze tak było, że miałam z nimi dobrą relację. Zawsze natomiast lubiłam się uczyć i wyciągać wnioski. I dużo sprawdzać. Jest taka piosenka, wieki jej nie słyszałam – Łona i Webber – Miej wątpliwość. Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą,przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;i kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą,ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;i gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą,ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;i zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo,przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość. Więc nawet gdy coś wydaje mi się głupie i dziwne (ale nikogo nie krzywdzi!) mówię temu „why not?” i sprawdzam. Czasami nie wychodzi z tego nic fajnego, a czasami jestem turbo pozytywnie zaskoczona. Jak wtedy, gdy zjadłam wegański boczek… który smakował jak boczek. Mój mózg zrobił dosłownie tak: via GIPHY Więc…wpadła mi kiedyś w ręce książka „Moc przyciągania pieniądza*”. Miałam nie więcej niż 10 lat, słowo. To nie jest wybitnie dobra książka, praktycznie każda książka tego autora to samo ale… była to książka, której bardzo potrzebowałam.*Na Legimi jest jest bardzo podobna książka tego autora a jak za darmo przetestować ten serwis opowiadałam tutaj. Autor zwrócił mi uwagę na to, że jeśli będę mówiła (albo myślała!), że:– ktoś jest obrzydliwie bogaty– pierwszy milion trzeba ukraść– do czegoś w życiu dochodzą tylko krętacze i oszuściTo będę sabotować swoje brzmi absurdalnie, wiem. Ale dlaczego chciałabym robić coś, co jest obrzydliwe? Mała Ania zmieniła wtedy swój mindset i nie zazdrościła już koleżankom, które miały fajne rzeczy. Po prostu założyłam, że otwieram się na obfitości tego świata i do mnie przyjdą, jak nie zamknę im drzwi. To się oczywiście może wydać śmieszne, bo mam za sobą bardzo chude lata, ale… dzisiaj żyje mi się całkiem wygodnie, nie oglądam, który pomidor jest tańszy zanim go kupię. Jak mam ochotę, to wybiorę sobie sukienkę bez naruszania oszczędności. Jakoś tak wyszło, że i tak kocham lumpeksy i bardzo szanuję pieniądze. Ale wróciłam niedawno z miesięcznej podróży po Azji, byłam za jednym w Stambule, Tajlandii, na Bali i w Wietnamie i… chciałabym z tego miejsca pomachać tej Ani, która jeszcze na studiach oglądała każdą jedną złotówkę 5x i miała zasadę, że jeśli da się gdzieś dojść pieszo w 40 minut, to idzie pieszo (i oszczędza na bilecie). Aniu, będzie kiedyś lepiej! To o co cię proszę (bo mam nadzieję, że masz wątpliwość wobec swoich przekonań i trochę ciekawości świata!) to tylko zaprzestanie mówienia takich rzeczy jak „obrzydliwie bogaty”, „wszyscy kradną”, „nie da się dorobić uczciwie”. Spróbuj zastąpić te myśli czymś w rodzaju: otwieram się na obfitość, zasługuję na to, co najlepsze. Ja mówię sobie – im więcej daję, tym więcej dostaję. Staram się być hojna i dawać pieniądze z radością (zawsze 10% na cele charytatywne, mam taki nawyk!), jak coś komuś zlecam, to staram się też nie oszczędzać za wszelką cenę. Jakkolwiek głupio nie brzmi to, co napisałam – spróbuj! Drugą rzeczą zmieniającą życie był nawyk robienia notatek OD RAZU. Czytam książkę? Od razu zapisuję co zwróciło moją uwagę (pisałam o tym tutaj) Jeny. Nie ważne jak będę się starać, to i tak brzmi jak jakiś kołczing w najgorszym wydaniu ale… to nic nie kosztuje, po prostu spróbuj! Nie boję się kryzysu. Wiem, że będzie ciężko, będzie inaczej, ale wiem też, że ogarnę temat. Może sytuacja zmusi mnie do rozwinięcia nowych umiejętności? Nauczenia się czegoś? Czas pokaże! Jestem dobrej myśli! Czy ktoś tu jeszcze został po takim wstępie? 😀 Jeśli kryzys już dał Ci po tyłku (mi dał! jestem ostro w plecy!) to zakładam, że etap popłakania sobie albo głośnego zamykania szafek i drzwi masz już za sobą 😉Podrzucam kilka wpisów ratunkowych: o tym, jak zamieniać porażki w lekcje A także: jak zminimalizować ryzyko powtarzania tych samych błędów, dlaczego kobieta powinna mieć własne pieniądze. Jest taka bardzo, bardzo ale to bardzo dobra książka, nazywa się Grona Gniewu, napisał ją Steinbeck i gdybym mogła, to bym go za nią uścisnęła od serca. Opowiada o ludziach, którzy stracili wszystko. Pieniądze, dobytek, domy (!) bo był krach na giełdzie i cały rynek się załamał. I to jest historia prawdziwa, takie wydarzenia miały miejsce, farmerzy z Oklahomy ucierpieli strasznie, Steinbeck po prostu stworzył bohaterów, by to opisać. Wiedząc, jak zachowywała się mama Joad, czuję spokój. Ogarnę. Polecam książkę, napisałam o niej tekst! Mimo wszystko, jest w jakiś sposób pokrzepiająca. Pytacie, jakim cudem się nie stresuję i nie panikuję. Cóż. Moja panika nic nie zmieni, a jedynie zaszkodzi. Nie przejmuję się rzeczami, nad którymi nie mam kontroli, działam w tych obszarach, w których kontrolę mam. Myję ręce, unikam wychodzenia z domu (sama zrobiłam sobie kwarantannę, wróciłam z Azji przed obowiązkiem), staram się ćwiczyć i dobrze jeść. Pisałam o tym troszkę na insta! View this post on Instagram Jak wejdziecie w lokalizację, to zobaczycie jak to POWINNO wyglądać. Cóż, być w jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach miejscu i go nie zobaczyć, bo chmury – zdarza się! 😀 Potem zaczął padać deszcz, więc ja zaczęłam mieć z tego radochę😅 Pytacie, dlaczego tak mało się stresuję! Słuchajcie, ja kiedyś byłam tą osobą, którą ze stresu zawsze bolał brzuch. Przed egzaminem, zawodami, konkursem… dzisiaj stresik czuję tylko przed podróżą (czyli chyba długo nie poczuję🙈) a częściej towarzyszy mi EKSCYTACJA. Większy problem mam z napięciem, ono się silnie odbija na moim ciele. Zazwyczaj szłam je wybiegać, ale ponieważ wróciłam przed obowiązkową kwarantanną, narzuciłam sobie własną i… chodzę po ścianach, bo moje najlepsze sposoby na rozładowanie napięcia są niedostępne🙈Nie cierpię biegać. Ale lubię zgrzana wrócić do mieszkania i mieć ten uśmiech na twarzy, że już wszystko za mną😅 A nie stresuje się, bo nie pozwalam, by rzeczy, które są poza moją kontrolą władały moim umysłem. Poza moją kontrolą jest to, ile potrwa pandemia, ile osób umiera każdego dnia, jak wygląda stan opieki zdrowotnej w Polsce, czy będzie szczepionka albo kiedy będzie i ile potrwają obostrzenia. Ale mam kontrolę nad najważniejszymi rzeczami: mogę ograniczyć do minimum wyjścia (spacerek do sklepu po jedną rzecz nigdy tak nie kusił, co?😉), poprawnie myć ręce, unikać dotykania buzi, dbać o odporność, być aktywna fizycznie, słuchać komunikatów GiS i dostosować swoją sytuację finansową do zmieniających się warunków (przyciąć wydatki? przebranżowić się? podnieść ceny usług czy obniżyć i iść na ilość?). Skupiam się nad tym, nad czym mam kontrolę. Zawsze! Nie wiem czy na egzaminie dostanę trudne pytania, nad tym nie mam kontroli. Ale mam kontrolę nad tym, jak przyswoję materiał. A u Was jak? Stres? Czarne myśli? Czy spokój na myśl o tym, że cokolwiek przyniesie życie, będzie trzeba się do tego dostosować? #stres #szczerze_pisząc #emocje #stacalm #stayhome #vietnam #goldenhandsbridge A post shared by Ania Kęska (aniamaluje) (@aniamaluje) on Mar 26, 2020 at 9:23am PDT Moje dni od powrotu z Azji są bardzo spokojne i wypełnione pracą. Trochę chodzę po ścianach z niemożności spożytkowania energii na ulubione sposoby, ale siedzę na pupie, bo tylko razem możemy to pokonać i musimy być drużyną :). Podrzucam rzeczy, o które ostatnio pytaliście! Słynna piankowa kawa z Tik Toka: Ostatni odcinek 1000 pomysłów na poprawę samopoczucia u Happyholic! Uwielbiam jej bloga, przetestuję kiedyś cały dzień nago! Niesamowita historia o nurkowaniu z niepełnosprawnością. Słuchajcie, szczęka wciąż nisko, jeszcze jej nie pozbierałam! Na proste miasta bardzo fajny artykuł o tym, gdzie uzyskać bezpłatną pomoc psychologiczną w czasie epidemii Magazyn pismo opublikował genialny artykuł o warzywach bez chemii i o tym, czy kiedyś jabłka były zdrowsze i mięso i w ogóle i wiecie co? Nie wiem jak wcześniej mogłam sobie bezkrytycznie myśleć o tym zupełnie inaczej! Przypomniałam sobie jak wyglądały jabłka od babci i eeee yyyy. Polecam po prostu przeczytać. Można się srogo zdziwić! Bardzo piękna medytacja na ukojenie serduszka Mój absolutnie ukochany fanpage „Mili chłopcy z Tindera” spędziłam jednego dnia cały wieczór na śmianiu się z opisów 🙂 I mój jeszcze bardziej ukochany newsletter z najciekawszymi, lekko podanymi newsami ze świata. No, i na derser brownie z buraków, które ostatnio piekłam: A zanim czule się pożegnam, przypomnę co ostatnio działo się na blogu: W tym ostatnim tekście jest 30% rabatu na Pranamat 😉 Serdeczne uściski!
Pocztówka z 2007 2006 lub 2007. W ojczyźnie panuje miłościwie duet braci K. i pomniejsi hersztowie - Roman Giertych i Andrzej Lepper. Ja ten dream team znam z dalekich wspomnień i urywków z prasy widzianej oczami ośmiolatka. Anyway,jest wesoło. Trzon dzisiejszego PiSu raczkuje w swojej demagogii i manipulacjach. Wychodzi to nieudacznie. Giertych zabiera się za dzieci. Kaczyński za klamki w jest wówczas młodym prawnikiem, znanym lepiej z dwóch niezwykle zabawnych płyt, które wypuścił wspólnie z uzdolnionym producentem w tym politycznym cyrku utożsamia się z nowym patriotyzmem - mówi głosem pozytywistycznego centrum tej sceny. Zabawia punktowaniem ciała rządzącego w naszym kraju (i nie tylko) oraz krytykowaniem polskiej codzienności i nacjonalistycznych zapędów określonej garstki ludzi. Porzuca więc nadmierną wesołkowatość, ale kultywuje niesamowitą bystrość i dokładnie opisane obserwacje. Autorem okładki tym razem jest Marek Raczkowski - rysownik kojarzony z sporadycznie przeintelektualizowanym „Przekrojem”. I to trochę rzuca światło na to jak widzi siebie duet Ł&W. To coś nowego. Zmienia się też brzmienie. Nie ma już sampli z old schoolu. Jest pianino, syntezatory a nawet polirytm („7/4”). Każde słowo, daje nam znać, że Łona jest erudytą i doskonale wie co i jak chce powiedzieć. Błyszczy lirycznie w piosenkach: „Ą, Ę” - rapując bez użycia polskich głosek, „Łonson i Łebsztyk” - subtelnie braggując, „Hańba, Barbarzyńcy” - misternie bawiąc się w ostatnią literę w tym złożonym dissie na tych którzy wówczas rozdawali karty. Są też utwory gdzie to produkcja Webbera stanowi o jakości: „Panie Mahmudzie” czy legendarne „Miej Wątpliwość”. No właśnie... Tak, jak polemika z ONR-owcami broni się pod kątem aktualności, to tego samego nie można powiedzieć o stawianiu wódy Mahmudowi Ahmadineżadowi - byłemu prezydentowi Iranu. I przykładów jest więcej: dźwięki z gg, przeżywanie ceny ropy. Osobiście nie mam jednak problemu z tym, żeby uznać to za wiadomość w butelce. Throwback z tych dziwnych lat. Szczególnie, że mimo wszystko płyta trzyma stabilny wysoki tego albumu zdecydowanie podkreśla ówczesne muzyczne tło. Słuchając wypuszczonego chwilę wcześniej „Piątku 13” Fisza i Emade możemy odnieść wrażenie, że powstał na podobnym fundamencie (czasem nawet zbyt podobnym). Styl Łony bije jednak na głowę teksty Fisza, który pluje rymami jak armatka wodna i nie może powstrzymać się przed układaniem porównania w co drugim zdaniu. Łona ma bardziej minimalistyczne flow, a mimo tego dużo lepiej opowiada historie. Dużo sprytniej punktuje owoce bezmyślności. Także Webber tworzy kompozycje dużo bardziej przejrzyste i doroślejsze od muzyki Emade. Choć wesoły Łona odszedł i nie wrócił (nawet we względnie przyjaznej EPce „Śpiewnik Domowy”) to jest to bez dwóch zdań dobra płyta. (Warto uświadomić sobie, że nagrywając dwie pierwsze płyty Zieliński miał kolejno 19 i 22 lata. Trudno się dziwić, że emanował innymi emocjami). W moim przekonaniu jest to w ogóle najbardziej spójne i czyste LP tego duetu, ale oczywiście nie zamierzam zajmować twardego stanowiska w tej sprawie, bo każdy z ich albumów jest super.
Sprawdź o czym jest tekst piosenki Miej wątpliwość nagranej przez Łona. Na znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek. Dlaczego warto nas polubić? Mamy najdokładniejsze teksty piosenek w Polsce, a nasze tłumaczenia piosenek stoją na bardzo wysokim poziomie. Nigdzie indziej nie znajdziesz takich interpretacji piosenek jak te na kliknijtu
Widzę cię, od niedawna stoisz w tym tłumie, który wie i rozumie, jak strumień tych sumień. Zmienić i unieść całe zło lokując w czasie przeszłym. Ty stoisz tu i krzyczysz głośniej od reszty. I to jest muszę przyznać nowszy trend, bo wczoraj stałeś obok w tłumie widząc owczy pęd. A dziś zdrowszy ten, kto gotów dostrzec tych wszystkich, którzy tak pięknie mówią, że to prostsze niż myślisz. Jeden stoi z przodu i gniewem płonie, więc ty spijasz słowa z jego ust i chłoniesz. On ma modny krawat, pasuje jak ulał, problem w tym, że pod krawatem jest brunatna koszula. A ty w tym tłumie ufającym bezdennie, choć, fakt wyglądacie znacznie lepiej odemnie. Czoła wprawdzie niskie, ale gładkie dość, bo dotychczas raczej nieskażone wątpliwością. Jasne myśli wprost z jasnych twarzy można czytać. Same pewne odpowiedzi, żadnych pytań. Rozmawiacie tak pięknie jakby to sen był, a wszystko co błyszczy w tych rozmowach to te niemożliwie białe zęby. Kiedy tak stoisz w tym tłumie beztroskim, na który cień rzuca choćby cień wątpliwości. W tym kartelu myśli chorych na pewność przyjacielu bądź tak dobry i zrób dla mnie jedno. Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą Przyjacielu ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość I kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość I gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość I zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo Przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość A ty słuchasz i zanim skończę już przeczysz, bo w tym co mówię widzisz tylko nóż w plecy. W ogóle słyszeć nie jest dane mi nic już, bo strasznie bełkoczesz przez tę pianę na pysku. Wierz mi, trudno o zaufanie, gdy tak pięknie bezgrzeszni chwytają za kamień. I ten żółty buldożer co go jeszcze wczoraj mogłem tak chwalić dziś rozsądek zmienił na dobre w fundamentalizm. Widzisz świat doskonale, nikt ci nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe, bo rozróżnianie barw jest jedną z zalet licznych, gdy świat, który widzisz jest monochromatyczny. Patrzysz w lustro i nie masz problemów żeby usnąć skoro usypia cię słuszność, tylko nie sposób zjechać z tych słusznych torów, kiedy wolność wyboru już oddałeś w ręce uzupatorów. Mówisz, że cenisz prawdę, owszem. Zwłaszcza gdy brzmi w stylu gardeł jednogłośnie. I masz jasność, i masz pewność i masz spokój, i tego ostatniego nawet ci zazdroszczę. Widzisz, u mnie spokój jest rzadszy, bo do dziś nie dałem pod topór doradcy i póki co jest wciąż we mnie ta fraza, która na szczęście co jakiś czas mi powtarza. Kiedy wszyscy oprócz ciebie równiuteńko idą Przyjacielu ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość I kiedy kpisz z prawdy, którą ktoś uważa za jedynie prawdziwą Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość I gdy nie wierzysz, że twoja perspektywa jest jakąkolwiek perspektywą Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość Ilu znasz tych co nie mają jej za zbędne ogniwo Przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość
„Padło mi auto na rondzie” – tylko Kiełas mógłby tak zacząć swoją opowieść. Od razu jesteśmy w centrum sytuacji, w centrum uwagi w zasadzie. Środek historii – nie wiemy skąd, dokąd i po co jedziemy. Padło auto na rondzie i tyle. Oczywiście momentalnie stajemy się zawalidrogami. Nikt nie pomoże nam zepchnąć samochodu, tylko będą trąbić, barany jedne, bo dojadą do swojej destynacji 30 sekund później niż powinni. I w ogóle Kiełas wrzuca to w pierwszej sekundzie utworu – nie ma intra, nie ma kilku sekund bitu, nie mamy czasu, by rozsiąść się w fotelu. Padło auto na rondzie i trzeba sobie radzić. Kurwa, czy te samochody nie mogą się psuć w bardziej odpowiednych momentach? Ale zaraz – są takie?Albo patrzcie na ten fragment: Babka na lekcji mnie pytaDlaczego od szkoły się migamTeraz się zawsze zatrzymamJak widzę, że zakupy dźwiga Jak wiele ten króciutki opis codziennej sytuacji mówi o nauczycielach i zmieniających się (a może właśnie wcale niezmieniających się!) uczniach? Refren Gibbsa, pulsujący bas i przejścia też robią swoje i ogólnie rzecz biorąc cały utwór to tzw. sztosinger, ale ile filozoficznych ćwieków tu zabił Kiełas, to jego. A przecież nic nie wiadomo jak odkrywczego nie zaśpiewał.
łona i webber miej wątpliwość tekst